Home office, czyli praca domowa. Dosłownie i w przenośni. W wielu opiniach i komentarzach dotyczących epidemii koronawirusa pojawia się wspólny motyw: przekonanie, że mamy do odrobienia kilka zadań.

Część z nich to pytania o scenariusze przyszłości. W jakim świecie / państwie / mieście będziemy żyć po zakończeniu pandemii? Czy przestrzeń publiczna pozostanie synonimem niebezpieczeństwa? Gdzie kończy się uzasadniona kontrola, a zaczyna panoptikon? Czy powstaną nowe modele pracy?

Czy architektura ukoi z czasem zbiorową wyobraźnię? Jeśli tak, to za pomocą jakich rozwiązań? Czy będziemy projektować obiekty tak sterylne (również na poziomie estetycznym – stylizacja na laboratorium), że niepotrzebne będą nawoływania do przestrzegania zasad higieny, bo sama przestrzeń będzie nam o tym przypominała? A może przeciwnie: uciekniemy w kierunku baśni i fantazji, wprowadzając je do codziennych wnętrz, także biurowych i handlowych?

Wiele pytań, jeszcze więcej wątpliwości. Pojawiają się pierwsze komentarze, ale sytuacja i statystyki są tak dynamiczne, że na razie trudno ocenić, które odpowiedzi okażą się poprawne.

Jednym z pierwszych komentarzy, który wywołał międzynarodową dyskusję, był wywiad z Lidewij Edelkoort przeprowadzony przez redakcję Dezeen. Edelkoort stwierdziła w nim m. in., że epidemia jest dobrym pretekstem dla ludzkości, aby przejść kwarantannę także od nadmiernej konsumpcji, a następnie zbudować system oparty na staranniej dobranych wartościach. Wypowiedź spotkała się z mocnymi reakcjami: część komentujących zgodziła się z argumentacją, inni zarzucili Edelkoort myślenie życzeniowe, a nawet oderwanie od rzeczywistości.

Kilka śmiałych przemyśleń na temat bieżącej sytuacji (m.in.: Roberta Koniecznego, Agaty Twardoch, Simone’a de Iacobis, Małgorzaty Kuciewicz oraz Krzysztofa Nawratka) opublikował także magazyn kulturalno-społeczny „Notes na 6 tygodni”. Tekstom towarzyszą 2 video reportaże, m. in.: „Dziennik z kwarantanny w Pekinie” wyprodukowany przez telewizję Arte.

Podobna ankieta trwa na łamach PropertyNews. Architekci i przedstawiciele branży są ostrożni w prognozach, niemal jednogłośnie zaznaczają, że jest na nie jeszcze zbyt wcześnie.

Wydaje się za to pewne, że nie sposób pozostać wobec epidemii obojętnym. Najlepiej oddaje to wypowiedź Marty Sękulskiej-Wrońskiej (Partner w pracowni WXCA, Prezes Oddziału  Warszawskiego SARP): – Kryzys to impuls do zmian. Wierzę, że dzięki temu „życiowemu doświadczeniu” dostrzeżemy jako cywilizacja nasze błędy i odwrót od konsumpcjonizmu przybierze na sile, a wartości podstawowe zyskają na wadze.